I
jak tam po świętach? Nie miałam czasu niczego napisać przez ostatnie
dni bo ciągle jakieś wyjazdy -.- A więc, w piątek urodziła mi się
kuzynka i jaram się tym po huyu ; D A co do poniedziałku... bywało
lepiej. Na początku pokłóciłam się z mamą bo nie poszłam do kościoła a
takie 'ważne' święto. Potem jak wróciły z kościoła to mama oznajmiła mi
że nie pojade z nią do cioci i jak coś to mam zapieprzać na nogach. No
dobra, w sumie nie daleko. 2 kilometry to nie dużo xd Prawie wcale się
nie laliśmy wodą, tylko trochę w domu, na czym najbardziej ucierpiał
sufit w hollu ; D Potem okazało się że zostaję tam na noc i było ok.
Niedawno wróciłam i oczywiście to co lubię najbardziej... poszłam spać ;
D I jutro znowu ta pieprzona szkoła. I kręgosłup mnie zajebiście boli
bo wyjebałam na hulajnodze! I jak się wywinąć od wuefu? ; o A więc
Wesołych Poświąt!
